Warsztaty chlebowe



Pamiętam z dzieciństwa smak wiejskiego chleba. Miałam wtedy jakieś 10 lat. Przyjeżdżałyśmy z mamą do przyjaciół, którzy mieli na Wysoczyźnie Elbląskiej stary, poniemiecki dom. Do najbliższego sklepu było z 6 km. Szło się najpierw na przełaj, przez łąki, potem leśną dróżką, a potem drogą pomiędzy polami. Po drodze można było spotkać łosia, dziki, sarny, nad głowami krążyły myszołowy i jastrzębie. Po dotarciu do sklepu byłam już nieźle zmachana i niemal natychmiast odrywałam od wielkiego bochna ciepłą, pachnącą przylepkę.

Ten zapach, ta magia tkwiły gdzieś tam głęboko w pamięci. Teraz, kiedy sama mieszkam w starym, drewnianym domu staram się przywołać wspomnienia z dzieciństwa. I piekę chleby. Na początku były to najprostsze chleby pieczone na drożdżach. Potem zaczęłam eksperymentować z dodatkami różnych ziaren i mieszankami mąk. A potem przyszedł czas na ” wyższą szkołę jazdy” i chleby na zakwasie. Zakwas wyhodowałam sama, z żytniej mąki, w glinianym garncu przykrytym lnianą ściereczką. Teraz nie wyobrażamy sobie już kupowania „zwykłego” chleba. A zapach i smak takiego pieczywa prosto z pieca nie ma sobie równych. Poza tym w pieczeniu chleba tkwi coś atawistycznego. To jak powrót do korzeni. Nawet jak uda się znaleźć w sklepie naprawdę dobry chleb to i tak nikt przecież nie biega podtykając domownikom ciepły bochen pod nos i nie mówi: powąchaj, co za zapach… Na co nieodmiennie w odpowiedzi słyszy się pełne zachwytu „mmmmm”. No i dochodzi do tego jeszcze kojące i antydepresyjne działanie tej z pozoru prostej czynności. Dotyk ciasta chlebowego, jego ciepło, zakwas ożywający dzięki naszej pracy, aromat który rozchodzi się po domu. To wszystko ma ogromny wpływ na samopoczucie domowników i atmosferę. A jeśli dodamy do tego jeszcze znaczenie zdrowotne takiego chleba – wiemy już na pewno. Warto piec domowy chleb. Czy każdy może to robić? Oczywiście, że tak. Wystarczą chęci, trochę wysiłku i dobry piekarnik. Pieczenia chleba można się nauczyć…Chcesz? Skontaktuj się z nami.